26 lipca 2018

"W cieniu tamtych dni" Magdalena Majcher - recenzja przedpremierowa

81/2018

Moi drodzy! 

Dziś ok. 2 w nocy skończyłam czytać cudowną książkę, o której chce dla Was napisać i zachęcić Was do sięgnięcia po tę akurat pozycję. Ja jestem zauroczona nową książką Magdaleny Majcher. Data premiery to 1 sierpnia b.r.  Zapraszam na moją recenzję.

"Każdy z nas ma jakąś historię. Musisz poznać przeszłość swojej rodziny, aby zrozumieć teraźniejszosć i dać szansę przyszłości."






Przepięknie wydana książka wydawnictwa Pascal skradła moje serce już od chwili kiedy wzięłam ją w swoje ręce. Jest to opowieść, której nie chciałam szybko skończyć, tylko chciałam się delektować każdym słowem i przeżywać Powstanie razem z główną bohaterką. Nie umiałam tej książki czytać ot tak przy gotowaniu obiadu, robiłam to nocą, w ciszy i w skupieniu....

"Czy to już? Czy właśnie teraz przyjdzie jej dołączyć do tysięcy młodych dziewcząt i chłopców, którzy oddali życie za wolność Warszawy? Nie bała się śmierci. Oswoiła ją. Patrzyła jej w oczy każdego dnia."

Moim konikiem są książki obyczajowe z wojną w tle, przeczytałam tego całą masę, były i lepsze i gorsze pozycje. Ogólnie sięgam po każdą książkę z tą tematykę, więc porównanie mam. Ostatnio zakochałam się w twórczości pani Majcher. Więc jak może wyjść połączenie obyczajówki z wojną w tle z panią Majcher??? Albo super albo mogło to być wielkie rozczarowanie. Na szczęście autorka skradła moje serce do końca.


O czym jest ta historia?

Poznajemy młodego studenta Mikołaja, który był wychowywany przez babcię Emilię. Jego mama zostawiła go z własną matką i wyjechała do Paryża robić karierę. Obecnie Mikołaj mieszka w Katowicach, a babcia została w Libiążu. Pewnego dnia chłopak dostał wiadomość, że babcia trafiła do szpitala z powodu złamania szyjki kości udowej i czeka ją operacja oraz długa rekonwalescencja. Emilia jest niesamowitą 94-letnią żywotną staruszką, popalającą papierosy i umiejącą poradzić sobie w każdej sytuacji. Jej niektóre teksty są mocno humorystyczne, przez co zdobyła moją sympatię już od początku książki. Mikołaj nie wyobraża sobie zostawić babcię samą sobie, ponieważ jest do niej bardzo przywiązany, zmienia swoje plany wakacyjne i wraca do domu, w którym się wychował. 

Żeby zająć czymś czas, Mikołaj postanawia posprzątać na strychu. Robi porządek, wyrzuca stare swoje zeszyty ze szkoły, aż w pewnym momencie trafia na niewielką szkatułkę, która jako jedyna jest zamknięta i schludnie odłożona.  W środku znajduje opaskę z powstania warszawskiego oraz listy, nigdy nie wysłane, które jego babcia pisała do jakiegoś Krzysztofa. Chłopak próbuje rozwikłać zagadkę rodzinną. W pewnym momencie babcia zaczyna opowiadać swoją historię....

Większość książki to opowieść Emilii dotycząca Wojny, a najwięcej czasu Powstania Warszawskiego, w którym brała czynny udział. 


Powstanie Warszawskie. 

O tym jeszcze nie czytałam, coś tam pamiętam z lekcji historii, ale ten przedmiot nigdy nie mieścił sie w sferze moich zainteresowań. Historia tutaj przedstawiona jest niezwykle klimatycznie napisana, chwyta za serce i nie pozwala się oderwać od książki. Wątki historyczne znane lub słyszane kiedyś tam, wplecione są w fabułę, np. rzeź Woli. Opisy są tak żywe i emocjonalne, że jak przelatywały nad moim domem samoloty (mieszkam blisko Okęcia) to czułam się jakbym stała obok bohaterki i oglądała te straszne obrazki swoimi oczami. Razem z bohaterką można poczuć ból wojny, kiedy sen był luksusem, na który nie zawsze można było sobie pozwolić.

"Człowiek podniesie się, ale już nigdy nie będzie taki sam. Po tym, co widziałaś, czego doświadczyłaś i co straciłaś, nie można przecież ot tak wyrzucić złych wspomnień z pamięci i zacząć od nowa."

Dawno nie czytałam czegoś tak cudownego. Czytając ostatni rozdział poleciały łzy... Jest to książka, którą na pewno będę kupować znajomym na prezent i zachęcać do poznania historii Emilii i Krzysztofa. Jestem zauroczona polską literaturą, nie jest gorsza od tej zagranicznej, w której zaczytywałam się wiele, wiele lat. Po takiej lekturze nasze zwykłe codzienne problemy zmniejszają się o stokroć... Jest to książka o miłości, pięknej, prawdziwej i cudownej 

"Wciąż miałam w głowie myśl, że jeśli przetrwamy wojnę, weźnniemy ślub, spłodzimy gromadkę dzieci i będziemy nieprzyzwoicie szczęśliwi. Jeśli. My wtedy właśnie tak myśleliśmy. Nigdy "kiedy", zawsze "jeśli"."

Zanim dostałam tę książkę, wydawnictwo przesłało mi list, który doskonale teraz rozmiem....




Już dawno żadnej książce nie dałam maksymalnej oceny więc tym większa jest moja radość, że właśnie to czynię!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce i wydawnictwu Pascal.


Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 363
Moja ocena: 10/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.