22 września 2018

"Listy (nie)miłosne" Natalia Sońska

102/2018

Okładka książki potrafi zauroczyć od samego początku, jest tak słodka i cukierkowa, że szczerze - nie wiedziałam, czego spodziewać się w środku. Zapraszam na moje kilka zdań na temat historii opisanej przez autorkę. 


Z tyłu książki czytamy: Dla wszystkich fanów książek Jojo Moyes i filmu P.S. I love you. - lubię te pozycje i mniej więcej wiedziałam, na co liczę i czego się spodziewam po lekturze tej książki. 

Ale od początku. 

Główną bohaterką jest Zosia, którą nagle porzucił ukochany mężczyzna Igor. Dziewczynie jest bardzo trudno zrozumieć jego decyzję, tym bardziej, że planowali wspólną przyszłość. Nagle Igor zrywa z nią za pomocą...listu. Zosia próbuje sobie poradzić z tęsknotą za nim i złamanym sercem. Kto kiedykowiek przeżył coś takiego wie jakie to trudne... Zaczyna spotykać się ze Staszkiem, który jest w niej zakochany do szaleństwa. Mimo miłości Staszka do niej, jego dobroci Zosia codziennie myśli o byłym chłopaku. Nie umie zrobić kroku naprzód, wie że jest to jej problem. Próbuje sobie poradzić z załamaniem nerwowym i pisze listy do Igora, prawie każdego dnia, których oczywiście nie planuje mu wysłać. Tym bardziej, że Igor zapadł się pod ziemię. Ale jak zapomnieć o ukochanym i ułożyć sobie życie na nowo?

"Nie musisz usuwać wspomnień, tylko po prostu zapomnieć. Uporządkować wszystko, wyczyścić i zdezynfekować."


Zosia w tym bólu nie jest sama, ma rodziców, brata, przede wszystkim Staszka, ale też babcię, którą bardzo lubi odwiedzać:

"Babciu, gdybyś w życiu nie popełniła tylu błędów, ile ci los zesłał, i doświadczenia przez to nie nabrała, nie byłabyś teraz tak mądrą kobietą. Pozwól mi pokonywać przeszkody, które staną mi na drodze, nie chroń mnie przed tym, co nieuchronne. Chciałabym kiedyś umieć tak jak ty podnosić na duchu i mieć radę, na każdą słabość tego świata. Nie zabieraj mi przyjemności, którą da mi nauka zdobywana w życiu, nawet jeśli będzie obarczona błędami, jakie w nim popełnię."

Listy (nie)miłosne, które pisze Zosia, pokazują nam jak zmienia się nasza nieszczęśliwa miłość z biegiem czasu. Najpierw są pełne bólu, rozpaczy i tęsknoty, a potem ich charakter powoli ulega zmianie. 

Nie jest to książka dla fanów romansów albo czytelników, którzy lubią szybkie akcje. Fabuła w tej książce toczy się bardzo powoli. Nie powiem, na początku nie umiałam się w nią wzgryść, wydawało mi się po prostu, że nic się nie dzieje. Ale to nie tak. Każde zdanie, każda sytuacja z życia Zosi jest opisana po coś. Niemniej muszę Wam szczerze napisać, że były momenty jak dla mnie...za cukierkowe. Na szczęście autorka na końcu troszczkę przyśpieszyła z akcją i było już dobrze, Zosia też mnie zaskoczyła swoją postawą :) Niestety nie polubiłam Staszka, jak dla mnie to takie "ciepłe kluchy", ale wiadomo...wszystko kwestia gustu. 

Jest to na pewno dobra książka dla kogoś kto właśnie przeżywa załamanie nerwowe. Autorka daje nadzieję na lepsze jutro. Książka chwyta za serce, nie można przejść obojętnie wobec tego co przeżywa w swoim wnętrzu Zosia. Można by było znaleźć w niej bardzo dużo chwytających za serce cytatów, więc jeśli macie ochotę to zajrzyjcie do "Listów".


W przygotowaniu jest kolejna część "Piosenki (nie)miłosne" - czyli historia widziana oczami Igora. Jestem ciekawa co takiego autorka pokaże z drugiej strony 

Dziękuję bardzo wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość zrecenzowania tej książki. 

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 366
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.