07 lutego 2019

Kiedy matka ma ochotę wylogować się z życia na chwilę...


Mam zły dzień!
Mam zły dzień!
Mam zły dzień!
Mam zły dzień!

Kto jeszcze nie zna piosenki Chylińskiej? Jednym się podoba, drugim nie, ale tekst oddaje to, co ostatnio czuję. Znacie ten czas kiedy jest gorsze samopoczucie, dzieci denerwują wszystkim i ciągle, ciało odmawia posłuszeństwa, a dusza cierpi, w sumie nie wiadomo z jakiego powodu i co jej nie pasuje.

Szkoda, że nie można czasami wyłączyć funkcji MATKA, wcisnąć PAUSE, a najlepiej NEW GAME i zacząć od nowa wychowywania pociech. Cofnąć się w czasie o kilka lat, kiedy to nasze CUDO było maleńkie i takie do ukształtowania. Zawsze wtedy się wydaje, że można by było zrobić coś lepiej, dokładniej, poprawniej. Są dni, kiedy czuję się na przegranej pozycji, kiedy nic nie cieszy, kiedy czuję jak rozpada się moje serce na kawałki, które daję bliskim i znajomym na otwartej dłoni. Własnie w takich dniach łatwo mnie zranić. A ja niestety nie umiem łatwo zapominać o tym co złe, o słowach, które ranią mocniej niż czyny...

Lubię czytać teksty o tym, że ten słodki czas nie wróci, że dzieci szybko rosną, że trzeba cieszyć się każdym dniem. Czytam je często, żeby pamiętać każdego dnia o najważniejszych sprawach i doceniać to co mam. Ale co zrobić, kiedy mam dosyć tego szarpania się, wychowywania, tłumaczenia i odpowiadania na tysiąc pytań do mnie i na każdy temat. Są dni kiedy nie wiadomo które pytanie: Czemu? działa na mnie jak płachta na byka. Czy to kwalifikuje mnie jako gorszą matkę? Czy ja, jako matka, mogę powiedzieć oficjalnie że czasami mam dosyć???? Tego wiecznego wstawania w nocy, planowania, gotowania, prania, prasowania, sprzątania (czego i tak nie widać), uspokajania, rozdzielania, kłótni dzieciaków, patrzenia na zegarek, bo już gdzieś trzeba lecieć. 

Czasami mam dosyć, że wszyscy w koło uważają, ze mam życie jak w Madrycie. Bo mam dobrze, zgadzam się. Natomiast boli mnie stwierdzenie: "a czym ty jesteś zmęczona przecież nie pracujesz?"

brrrr.....

Pewnie większość wyleje na mnie pomyje, ale osobiście wiem, że nie jestem sama. Większość matek jest zmęczonych, nieważne czy te czynne zawodowo, czy nie. Dobija mnie pytanie takie: Co robisz w ciągu dnia? Czy nie uważasz, że dosyć tego lenistwa? Ileż można nic nie robić? Weź się ogarnij i zacznij pracować? Zacznij w końcu znowu zarabiać!

Jezzasss jak mnie te pytania dobijają....

Łatwo komuś oceniać, jak ktoś nie zna mojej historii. Wszystko co robię teraz ma jakiś cel i ja na razie skupiam się na wychowaniu dzieci. A to, że one potrafią mnie wyprowadzić z równowagi to całkiem inna historia... 

Czasami dostaję wiadomości czy warto iść na wychowawczy, ale to już temat na oddzielny post....

Co robię jak mam gorszy czas? 


Leczę się czytaniem albo muzyką.... Lektura smutna a muzyka lekko przygnębiająca... pomaga....  Odpływam w inny świat i jest mi z tym dobrze. Płaczę bez powodu i w ten sposób się oczyszczam. 

Obecnie czytam II tom sagi Joanny Jax i moje problemy są niczym w porównaniu z bohaterami powieści w czasie Wojny . Książki pomagają mi nabrać dystansu do życia, do siebie, do dzieci, do kieratu dnia codziennego. Dobra dopasowana lektura do gustu czytelnika potrafi działaś cuda.

A Ty jak sobie radzisz z gorszym czasem w życiu?
K.


PODOBNY POST

https://matkaksiazkoholiczka.blogspot.com/2018/03/kiedy-powiem-sobie-dosc.html

3 komentarze:

  1. Przeczytałam post i doskonale rozumiem.Mam dwoje dzieci,co prawda córka ma 20 lat,a synek 10 lat,ale zawsze jest tak samo:ciągłe zamartwianie się.Uważam,że w domu z dziećmi jest zawsze coś do zrobienia.Ja też miewam złe dni,płacze jak za dużo się nazbiera i trochę to pomaga.Też pracuje zawodowo i czasami rzuciłabym wszystko i uciekła sama bez telefonu i z dobrą książką,ale wiem,że muszę się ogarnąć i iść do przodu.My kobiety jesteśmy silne i chociaż czasami jest źle to musimy iść dalej.Czasami po burzy wychodzi słońce.Życzę powodzenia i pozdrawiam ciepło🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę samych dobrych dni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, czasem też chciałabym wcisnąć PAUZĘ, chciałabym mieć jeden dzień w miesiącu totalnie wolny, żeby się polenić, albo wykorzystać go tak, jakbym chciała, ale się nie da :D takie uroki macierzyństwa. Jak już dziecko pojawi się na świecie, zaczyna się etat do końca życia :) ale i tak trzeba cieszyć się z naszych pociech :)
    Życzę samych dobrych dni, a jeśli trafi się ten zły, najlepiej chyba zaśpiewać ironicznie z Agnieszką Chylińską, powinno pomóc :D
    Pozdrawiam!

    Z e-BOOKIEM POD RĘKĘ

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.