01 października 2018

"Wakacje z trupami" Agnieszka Pruska

105/2018

Witajcie,
jeśli śledzicie mój profil na facebooku lub instagramie to zauważyliście zapewne dziwne zdjęcia z "szukaniem trupa".  Wszystko się wyjaśni w tym poście, doczytajcie do końca. 
Zapraszam gorąco!





Wakacje się skończyły, nadeszły chłodniejsze dni, a ja do was dziś przychodzę z recenzją książki, która zabrała mnie z powrotem w upalny czas, lasy pełne grzybów i ...nie tylko :)

O czym jest książka? Jak zaczęłam ją czytać to dopiero wtedy zrozumiałam, że to jest druga część losów głównych bohaterek. Na szczęście można je czytać według mnie nie w kolejności, bo fakt ten w niczym mi nie przeszkodził w czytaniu i w zatopieniu się w intrygi, jakie chciały rozwiązać nasze bohaterki.

Uwielbiam zaczynać czytać nową książkę, to pierwsze zdanie, które jest zaproszeniem do nowego literackiego świata. Tutaj zaczyna się tak: "Obfitujący w ekscytujące i tajemnicze wydarzenia zeszłoroczny pobyt w leśniczówce mojego kuzyna spowodował, że już w kwietniu zaczęłyśmy z Julią kombinować, gdzie pojechać na najbliższe wakacje." I to było to. 

Głównymi bohaterkami są dwie nauczycielki z liceum Julia i Alicja, które z wiadomych powodów mają dłuższe wakacje niż standardowy Kowalski. Kobiety podczas poprzednich wakacji bardzo się ze sobą zżyły, więc zdecydowały się obecne lato spędzić gdzieś razem w Polsce, bez swoim mężczyzn. Wybór miejsca nie był wcale łatwy, gdyż naszym bohaterkom nie zależało na ciszy, spokoju, all inclusive, a raczej przeciwnie. Chciały obie aby się coś działo, a jeśli przy okazji trafią na jakieś atrakcje w postaci trupa, to będzie tylko bardziej interesująco. 

"Problemem były nasze sprzeczne pragnienia. Chciałyśmy jednocześnie zwiedzać i leniuchować, chodzić po lesie i oglądać miasteczka, rozmawiać z ciekawymi ludźmi i odseparować się od społeczeństwa."

Przede wszystkim kobiety spragnione są tajemnic, zagadek, może rozwiązania jakiegoś sekretu rodziny, u której się zatrzymają. Myślę, że nawet nie spodziewają się tego, jakie "atrakcje" czekają je tego lata. Przed samymi wakacjami nadarza się okazja, żeby pojechać w okolice Fromborka, gdzie podobno grasuje...duch oraz nietypowy złodziej, kradnący różne pierdoły np. grabie, miskę dla psa, włóczkę. Kobiety są zaintrygorawane, udaje im się znaleźć nocleg i z wielkim zapałem i chęcią wyjeżdzają na swój urlop. Patrząc na ich bagaż można by się było zdziwić, bo oprócz standardowych rzeczy wzięły np. saperkę, sznur, scyzoryki, śpiowory do spania na dworze. Wszystkie rzeczy, które mogłyby się przydać w czasie rozwiązywania zagadek, czatowania w krzakach itd. 

Dzięki czytaniu tej książki czułam się jakbym sama spędziła wakacje na północy Polski w rejonach, gdzie nigdy nie byłam. Książka opisana jest tak plastycznym językiem, co pokazuje, że akcja nie musi się toczyć niewiadomo gdzie, wystarczy jakaś wieś w Polsce, a czytelnik całym sercem upaja się losami bohaterów. Wielki szacunek dla autorki mam za to, że książka toczy się w rzeczywistych miejscach, a sama autorka musiała się do tego przygotować merytorycznie. 

Czytając tę książkę czułam jakbym to ja razem z nimi chodziła na grzyby, zwiedzała i rozwiązywała zagadki. Bardzo podobali mi się bohaterowie poboczni, ludzie z krwi i kości. Na samym początku nasze nauczycielki zajęły się sprawą ducha.

"Czekać można rozmaicie: z niecierpliwością, z obawą, ze strachem lub z niechęcią. U nas dominowała ciekawość podszyta niecierpliwością. Chciałyśmy się przekonać, kto i po co został duchem. W obecnych czasach raczej spodziewałabym się kreacji jakiejś wpółczesnej postaci, niechby nawet filmowo-książkowej, ale nie zjawy."

Jak się zapewne domyślacie po tytule będzie też trup, właściwie nie jeden. Kobiety nie należą do osób nieśmiałych czy strachliwych, dlatego ich historię czyta się jednym tchem. To nie są babki leżące na plaży z książką przy nosie :) o nie! Ale nie chcę wam psuć lektury, dlatego jeśli macie okazję to sięgnijcie po tę pozycję. 

Są w tej książce momenty grozy, przypominam jednak, że to jest gatunek komedii kryminalnej, więc śmiech dominował. Mam wrażenie, że w drugiej połowie książka wciągnęła mnie dużo bardziej i sama nie wiem kiedy ją pochłonęłam. Wydawałoby się, o czym tu pisać, dwie nauczycielki pragnące wakacji z adrenaliną... Wierzcie mi, dzieje się co chwilę. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tym tomie. 


Uwaga!!!!

Ta recenzja bierze udział w akcji #szukamtrupa. Wraz z pozostałymi blogerami zachęcamy do lektury "Wakacji z trupami" Agnieszki Pruskiej. 

Od 1 do 21 października wypatruj u nas informacji, które pomogą Ci #szukaćtrupa. Do zdobycia będą aż trzy egzemplarze powieści oraz dodatkowe prezenty od autorki oraz Wydawnictwa Oficynka. Konkurs polega na udzieleniu prawidłowych odpowiedzi na pytania, do których wskazówki znajdziecie w naszych wpisach. 

Pytania ukażą sie 21 października na wszystkich blogach. Odpowiedzi będzie można wysłać na maila żeby nie psuć innym zabawy w szukaniu podpowiedzi. 

Zapraszam do zabawy razem z:

http://przeczytanki.pl/

https://nieprzeszkadzajterazczytam.blogspot.com/

http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

https://zakatekczytelniczy.blogspot.com/?m=1

https://czytammwpociagu.blogspot.com/

http://poligondomowy.pl/

http://alicya.pl/

http://czytelniczoicyfrowo.blogspot.com/

http://obydwiezaczytane.blogspot.com/


Jakże miło znaleźć się w tym zacnym gronie.

Bardzo gorąco dziękuję Dorocie Lińskiej - Złoch z Przeczytanki oraz Wydawnictwu Oficynka.



Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron:438
Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.