22 listopada 2018

"Nie ma jak u mamy" Magdalena Witkiewicz

118/2018

"Nie ma jak u mamy" to czwarta część serii książek "Dobre myśli" opisująca losy tzw. Milaczka. Autorka dopisała ostatnią część po 10 latach. Czy Milaczek nadal trzyma poziom i humor, jak przed laty? Zapraszam na moją recenzję.





Po przeczytaniu tej książki zapragniesz przytulić wszystkich, których kochasz! 


Serię o Milaczku czytałam kilka lat temu, ale pamiętam jak śmiałam się jadąc pociągiem i czytając. Obecnie seria wydana jest w nowej przecudnej szacie graficznej, więc zakupiłam ją dla mamy na Gwiazdkę. 

Jaki jest Milaczek po 10 latach? Inny na pewno. Mniej jest humoru, ale z drugiej strony trudno tylko się śmiać w życiu, kiedy ma się trójkę dzieci, na głowie zwolnienie z pracy i ogólnie jest jakoś tak niefajnie. Milaczka dotyka kryzys wieku średniego (36 lat!), jest zmęczona byciem mamą, brakiem czasu dla siebie samej. Kobieta pragnie w swoim życiu coś zmienić. Zaczyna biegać, dbać o siebie i dzięki temu nowemu hobby poznaje nowe koleżanki. Aniela to kobieta zmagająca się z problemami finansowymi, zdolna artystycznie, niewierząca w siebie, która kombinuje jak zdobyć pieniądze na operację kolana swojej matki. Kamila - kobieta szalejąca z aparatem fotograficznym. Jest też Edyta, zamożna kobieta sukcesu na pierwszy rzut oka, perfekcyjna w każdym calu. W pewnym momencie książki wszystkie kobiety się poznają i zaczynają spotykać na rozmowach siedząc na placu zabaw.  Każda jest inna, każda ma inne problemy i troski, ale mają jedną cechę wspólną - są matkami, a fakt ten zmienił ich życie już na zawsze. 


Krótko pisząc jest to książka o kobietach, dla kobiet. 


Autorce udało się wpleć w tę niewielkich rozmiarów książkę wiele ważnych tematów i spraw. Bardzo podobał mi się wątek Bachora i jego nowej miłości, ta książka powinna być przeczytana przez zakochane nastolatki. Mimo trudnych tematów jakie przewijają się w książce, należy ona do literatury lekkiej i poprawiającej humor. To wielka sztuka umieć podnosić kobiety na duchu poprzez napisanie książki, pani Magdalenie znów się to udało. Ale w końcu to "specjalistka od szczęśliwych zakończeń". 

Kto zna serię o Milaczku myślę, że powinien sięgnać po ostatnią część, gdzie autorka doprowadziła wątki do końca. Przede wszystkim podobało mi się dlatego, że autorka pokazała, że każda z nas może mieć gorsze dni i nie być tą "idealną" matką. 

Najważniejsze przesłanie to "nie ma jak u mamy!". Niezależnie jaka jest ta mama, ale jest... Jest jeden fragment książki, który sobie zaznaczyłam i którym chcę się z Wami podzielić. 

"Zadzwoń do niej. Póki jeszcze masz do kogo. Póki możesz wybrać jej numer w telefonie i z nią po prostu pogadać. Nawet jak cię wkurza nie wiadomo jak. Bo potem będziesz mogła dzwonić tylko na jej numer i usłyszeć jej głos mówiący, że nie może teraz rozmawiać i masz zadzwonić później. A z czasem to i operator numer zablokuje i nagranie sekretarki też zmieni, więc nie będziesz mogła usłyszeć jej wcale. Będzie ci tego bardzo brakowało."


Udało mi się nawet być na spotkaniu z okazji wydania tej książki, a o tym przeczytacie tu:
https://matkaksiazkoholiczka.blogspot.com/2018/09/spotkanie-z-okazji-10-lecia-pracy.html

Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 242
Moja ocena: 8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.