12 stycznia 2019

"Ana" Roberto Santiago

7/2019

Dzisiaj opiszę Wam książkę, której nie mogłam dać innej oceny jak maksimum. Ogromne zaskoczenie na plus,  świetna bohaterka, mroczne kulisy hazardu i kasyna, brutalne zabójstwo, emocjonujący proces i wiele zwrotów akcji. A to wszystko w jednym grubym tomie. 

Książkę czytałam kilka wieczorów w styczniu, bo jednak objętość jest duża. Szczerze pisząc dawkowałam ją sobie po kilka rozdziałów. Ogromnie się cieszę, że to jest tak pojemna książka, bo szkoda by było rozstawać się z nią po 300 stronach, a podział na tomy też by się nie sprawdził. Jedna z lepszych książek z motywem prawniczym jaką czytałam. Żałuję, że dopiero po nią sięgnęłam.

Zapraszam na moją recenzję. 





Lubicie "Chyłkę" za jej cięty język? To przeczytajcie "Anę", opowieść o kobiecie, która nigdy się nie poddaje, nawet jak cały świat się od niej odwróci. Spodoba Wam się :)

Fabuła


To, co piszą o tej książce, to prawda. Jest niesamowita. Stąd ma takie wysokie noty w recenzjach.

Tytułowa Ana Traumel to zdolna prawniczka, o bardzo silnym charakterze, mocnym języku, ale jednocześnie jest to uzależniona kobieta od alkoholu, leków i seksu. Ana była bardzo znaną adwokatką, o którą biły się największe kancelarie, ale wskutek pewnego zdarzenia wszystko się zmieniło. Anę poznajemy w momencie kiedy pracuje w małej kancelarii swojej przyjaciółki i praktycznie nie pojawia się na sali sądowej. 

Pewnego dnia niespodziewanie dzwoni do niej jej brat Alejandro, z którym nie widziała się od kilku lat. Jeden telefon, który wywróci życie Amy o 180 stopni. Mimo wielu zatarg i nieporozumień adwokatka zdecyduje się bronić swojego brata w sądzie, który zamordował szefa wielkiego kasyna, a przy okazji przegrał tam blisko milion euro. 

Śledztwo przybierze niespodziewany obrót, ale Ana nie daje za wygraną i dąży do celu nawet jak wszyscy się od niej odwrócą. Autor nawet postawił na akcent polski. Żona Alejandra to Polka z Poznania Helena, która będzie się mówiła nie do końca poprawnie w języku hiszpańskim. 

"To, co mówiła w tym dziwnym języku, nie miało dla mnie żadnego sensu i przez to brzmiało nieprzyjemnie dla ucha."

Autor podjął się opisania bardzo zamkniętego dla przeciętnego śmiertelnika tematu, jakim jest hazard i kasyno. Opisał uzależnienie, groźby, pobicia, bankructwa, szantaże, coś o czym się głośno nie mówi. Przeciwko ogromnej firmie stanie do walki jedna Ana, z góry skazana na porażkę według wszystkich ludzi w około. 


Moim zdaniem



Przede wszystkim nie obawiajcie się grubości. Książka jest tak wydana, że mimo pojemności dobrze się ją trzyma w ręku. To jeden z wygodniejszych "grubasów" jaki czytałam. Poza tym książka jest tak dobrze napisana, że naprawdę szybko się to czyta, akcja gna do przodu, a czytelnik sam nie wie kiedy wpada w spiralę następnych wydarzeń. Według mnie jest to idealna grubość książki do takiej fabuły. 



"Ana" zachwyciła mnie przede wszystkim pomysłem na fabułę oraz wieloma zwrotami akcji, których zwyczajnie w świecie się nie spodziewałam. To pierwsza książka autora dla dorosłych, tym bardziej jestem zachwycona i wiem, że jeśli napisze on coś nowego, na pewno po to sięgnę. Czytało mi się to znakomicie, po raz pierwszy cieszyłam się widząc jak dużo jeszcze mam do przeczytania. Ani przez chwilę fabuła mnie nie nużyła, a z drugiej strony nie jest to książka, która aż poraża brutalnością. Trochę obawiałam się, czy odnajdę się w świecie hazardu, ale nie ma to najmniejszego znaczenia jeśli nie znacie gry w pokera. Autor na szczęście nie skupia się na takich szczegółach, czy nie opisuje czegoś czego bym nie rozumiała. 

Dawno nie czytałam książki, w której nie mam się do czego przyczepić. Od pierwszego rozdziału zapałałam taką wielką sympatią do Any, że nie pamiętam książki, w której aż tak bym się odnalazła. Taka pełnokrwista kobieta, "z jajem", która wie do czego dąży i choć się boi, nie okazuje tego na zewnątrz. Przy okazji ma też swoje nałogi, o których ma świadomość, więc nie jest to taka "idealna" bohaterka. 

Brak mi słów na opisanie tego, jak mi się podobał ten thriller, kryminał, momentami powieść obyczajowa - trudno mi nawet wrzucić tę książkę do jednego gatunku. Jeśli macie okazję sięgnijcie - emocje gwarantowane!




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.

Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 992
Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.