05 sierpnia 2019

"Dziennik przetrwania" Małgorzata Mroczkowska

113/2019

Obie książki autorki przeczytałam na raz, jedna po drugiej. Mimo, że każda jest gruba (dużo ponad 500 stron), mogłabym czytać dalej... Ciekawi o czym są "Zapiski niedoskonałej matki"?

Zapraszam!




Autorka opisuje perypetie matki  z dwójką dzieci w podobnym wieku do moich, tym łatwiej było mi się odnaleźć w tej sytuacji. Sylwia jest matką, która na co dzień zajmuje się dziećmi: Heleną lat 10 i Filipem, lat 5. Przede wszystkim najpierw pracuje jako matka, potem ma obowiązki żony, a gdzieś na końcu jest ona- kobieta. W oczach jej rodziny jest wszystkim: kucharzem, pielęgniarzem, sprzątaczką, taksówkarzem, korepetytorem itd. - na pełen etat, all inclusive i 24/7.

"Bo ogólnie zasada jest jedna i ta sama w każdym domu: dzieci ojcom wchodzą na głowę, a matkę wdeptują w dywan. Matkę, która siedzi z nimi w domu i jest obecna przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, można traktować jak powietrze."


W książce nie ma tematów tabu, poruszany jest temat porodu, połogu, rozstępów, seksu po porodzie, co może matka usłyszeć w parku od starszych (od siebie) pań oraz dlaczego dziecku musi robić kupę zawsze wtedy, kiedy jest już ubrane w kombinezon i ma nawet czapkę na głowie? :)

Książka napisana jest w formie pamiętnika, wspomnień i różnych śmiesznych anegdot. Naprawdę świetnie się ubawiłam czytając tę książkę. Jak to czytałam to co chwila odpoczywałam z uśmiechem na gębie: ktoś mnie w końcu rozumie. Przede wszystkim bardzo dużo się śmiałam, nie chcę wam niczego przytaczać, bo naprawdę warto poczytać (a już tekst o rozmowie z teściową w szpitalu po porodzie to majstersztyk!).

"Nie udało mi się zrobić kariery, co gorsza, w domu też nie byłam mistrzynią mopa i nikt nie przyznałby mi nagrody w postaci złotej patelni za doskonałe gotowanie! Zdałam sobie jednak sprawę, że przy dzieciach, przy moich dzieciach, czułam się bardzo bezpiecznie."


Dawno nie czytałam czegoś tak lekkiego, a jednocześnie niezwykle mądrego w swojej wymowie. Prawdziwy świat matki bez ściemy! Książkę można czytać na wyrywki, nie jest ważna kolejność, bo każdy rozdział jest o czymś innym. Polecam nie tylko matkom!



"W końcu jestem matką. A matka przetrwa każdy kataklizm. Nosem będzie się podpierać, a pobiegnie i na wywiadówkę, i do apteki po syropek, i po drodze jeszcze ulubiony serek kupi, ten czekoladowy, łaciaty, bo wie, że jej dzieci dałaby się za niego pokroić." 



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwartej Strony.

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 536
Moja ocena: 8/10




4 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki! :) Brzmi intrygująco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna sprawa! Też jestem mamą, nie dwójki, a jedynaczki i dopiero od roku, ale też już pewne perypetie mam za sobą. Z chęcią sięgnęłabym po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.